News
UGODA ŁĘGONICKA
04.08.2016
Minęło właśnie 350 lat od dnia 31 lipca 1666 roku, kiedy to w Łęgonicach koło Nowego Miasta nad Pilicą doszło do zawarcia ugody między królem Janem Kazimierzem a hetmanem Jerzym Sebastianem Lubomirskim. Akt ten zakończył trwający 14 miesięcy rokosz, w istocie wojnę domową, walkę dworu i magnata o wpływy i władzę w państwie, bardzo wyniszczającą kraj.
Polska za czasów panowania Jana Kazimierza bardzo potrzebowała gruntownych reform ustrojowych, regulujących sprawę elekcji króla, funkcjonowania sejmu, skarbu, wojska, gospodarki. Po wojnach ze Szwecją, Turcją, Kozakami i Rosją skarb państwa był pusty, a wojsko koronne było nieopłacone.
Jan Kazimierz usiłował wzmocnić władzę królewską m.in. poprzez zastąpienie wolnej elekcji elekcją vivente rege (wybór następcy jeszcze za życia króla).Bezdzietna para królewska planowała wprowadzić na tron francuskiego księcia Kondeusza, czemu ostro sprzeciwiała się szlachta , traktująca ten plan jako zamach na jej złotą wolność. Para królewska – a zwłaszcza królowa - nie była lubiana przez szlachtę (zresztą z wzajemnością). Wzrastała też rola magnatów i ich wpływ na sejmiki szlacheckie. Jeden z popularnych wśród szlachty magnatów, świetny wódz, marszałek wielki koronny i hetman polny, Jerzy Lubomirski, stanął na czele stronnictwa antydworskiego. W przeszłości spiskował przeciwko królowi, co skończyło się zaocznym procesem sądowym i ucieczką przed spodziewaną banicją. Konflikt władcy z magnatem przeistoczył się w wojnę domową. „Bo było to, co jeden brat przy królu, a drugi przy Lubomirskim; ociec tam, syn tu; to nie wiedzieć, jako się było bić”….pisał Pasek. Obie strony zatargu pustoszyły kraj. Wiosną i latem tego roku największą ofiarą zniszczeń stała się ziemia rawska.” A wioski trzeszczą, ubodzy ludzie płaczą; biskupi, senatorowie królowi perswadują, żeby się użalił ojczyzny widząc, że to znać Bogu się nie podoba, kiedy szczęścia nie masz.”
Do pojednania doszło dopiero wtedy, kiedy stała się tragedia. W bitwie pod Mątwami koło Inowrocławia (13.07.1666 r.) wojska królewskie podczas przeprawy przez bród wpadły w pułapkę zastawioną przez rokoszan. Całkowicie zaskoczone oddziały monarsze zostały wycięte w pień. Po bitwie z okrucieństwem dobijano rannych, nie oszczędzono też jeńców. Pastwiono się nawet nad trupami…W bratobójczej walce zginęło niemal 4 tysiące doświadczonych i zahartowanych w bojach żołnierzy i oficerów. Rzeź, do której doszło, otrzeźwiła obie strony. Przerażeni skutkami walki przeciwnicy zaczynają zmierzać do ugody.
Świadectwo tych działań znajdujemy w relacjach sławnych osób, stronników króla. Najsłynniejszy siedemnastowieczny autor „Pamiętników”, nasz krajan Jan Chryzostom Pasek, pisał spod Łęgonic o łzach i smutku króla na wieść o straszliwym rozlewie krwi oraz o oczekiwaniu na upoważnionych do rokowań ludzi Lubomirskiego: „Nazajutrz po tej wojnie nieszczęsnej […]rzuciły się łzy z oczu królowi […] Żal mu było owych ludzi zginionych, morsum conscientiae (wyrzuty sumienia) miał.”
Hetman Jan Sobieski, przyszły król Polski, w liście do ukochanej żony Marysieńki „z obozu Łęgonice” niepokoił się, czy dojdzie do upragnionej zgody: „Że sam się jednak rzeczy dzieją foremne i niezrozumiane, nie wiem i sam, jako oznajmić. Jedni tuszą, że pewny będzie pokój i że już dalej się nie powleczem stąd; drudzy zaś, że to tylko na zwłokę, a że się już Lubomirski za Wisłę przeprawuje, insze tu dawszy słowo.[…]
Po kilkunastu dniach zawarto wreszcie ugodę. Król przyrzekł rezygnację z elekcji vivente rege, powszechną amnestię i wypłatę żołdu zbuntowanemu wojsku. W pewnym sensie zwyciężyła więc „złota wolność” szlachecka. Natomiast Jerzy Lubomirski ukorzył się przed królem, otrzymując gwarancję przywrócenia czci i majątków, ale musiał pójść na wygnanie.
Na pamiątkę tego wydarzenia zbudowano na górce, zwanej odtąd Górką Zgody, kaplicę, a następnie kościół św. Rocha. Zaprzysiężenie ugody łęgonickiej nastąpiło 8.VIII w obozie pod Jaroszynem.
Na koniec ciekawostka świadcząca o tym, że sprawy ojczyzny nie były całym światem dzielnych żołnierzy. W tym samym liście z 28.07. Jan Sobieski pisze do żony: ”Przez jutro tu zapewne stać będziem. Gdybyś tedy Wć poranić (pospieszyć) się mogła, a stanąć w Mogielnicy na noc, gdzie żadnego nie potrzeba konwoju, bo wszelkie jest bezpieczeństwo, a żebym ja choć godziną przed wieczorem wiedzieć mógł, tobym zbiegł do Wci, abym obłapił i ucałował niełaskawą na się Jutrzenkę. […] Stąd tu do Warszawy mil 11, a z Warszawy do Mogielnicy dziewięć albo ośm. Uprosić cug świeży u Królowej JMci, żeby luźno szedł przodem do Tarczyna, tobyś Wć była wcześnie przed wieczorem w Mogielnicy. Mnie jednak trzeba znać dawać przez kogo prędkiego wcześnie, bo sam nie Wci serca mego.”
Jolanta Strumiłło
Wykorzystałam: Stanisław Płaza: Rokosz Lubomirskiego, Kraków, KAW,1994; Jerzy Besala: Mątwa domowa [w] Polityka nr28 (6.07 – 12.07.2016; Jan Chryzostom Pasek: Pamiętniki, Warszawa, PIW, 1989Jan Sobieski: Listy do Marysieńki. Oprac. Leszek Kukulski. Warszawa, Czytelnik,1962